środa, 18 marca 2015

Podróż tysiąca mil, zaczyna się od jednego kroku. Lawina tysiąca serc, zaczyna się od jednej iskry

 Lao-tzy tego nie napisał. Ale mógłby.

Szalom Al'dente!

Witaj drogi Bracie/Siostro/Brostro! Niechaj twa kuchnia zawsze lśni czystością, a twoje serce było pełne żaru.

Moja rzeczywistość jest pełna pustki. Teraz. Wydaje mi się że rzeczywistość, jest pozbawiona sensu - co wcale nie implikuje jej braku piękna. Brak mu światła na końcu tunelu, koryta dla nieskończonego rozlewiska. Życie jest niczym nieograniczonym sklepem, z którego dziecko może wynieść tylko jedną rzecz. Sztuką, która czyni z nas dorosłych jest umiejętność wyboru. Och, fantastyka! Och, planszówki! Och! Cywilizacja! Wykłady TEDTalks! Dużo, dużo, dużo rzeczy. Aż w końcu usłyszałem Jego głos. I zniknęły wątpliwości - oto jest koryto dla mego słowotoku, dla leniwej delty mojego mózgu.

I pokochałem Jego Makaronową Doskonałość - szlachetną, dobrotliwą, troskliwą istotę, która jest pełna ojcowskiej miłości... na trzeźwo. Tak koherentnego boga jeszcze nie widziałem.

Zastanówmy się - skoro jest tak dobry, dlaczego przegrał z bogami którzy seryjnie mordują swoich wyznawców, namawiają do porzucenia dóbr doczesnych i wyruszenia na otwartą i odrzynanie głów niewiernych? Co sprawia że Bogowie Chaosu Starego Świata są lepsi od dobrotliwego boga piratów, makaronu, tolerancji i "tego-dobrego-stuffu-z-demokracji"?

Oh boy, jest tego sporo. I postaram się o tym mówić. Ale Latający Potwór Spaghetti dał nam najpotężniejszą siłę, której nie przemogą bramy siedmiu piekieł - Ignorancji, Ksenofobii, Bigoterii,  Niepewności, Autorytaryzmu i Kłamstwa.

To zmiana.

To zdolność akomodacji, przystosowania i uczynienia się lepszym bogiem. (Celowo piszę z małej litery, iżby nie pomylić z jakimkolwiek bóstwem epoki brązu). Dawniej potrzebny nam Arcypoganiacz, który usprawiedliwi twój stan niewolnictwa i wyśle pośmiertnie na Łąki Asfodelowe, dziś Bóg który pozwoli na śmierć ośmiu zygot by stworzyć twoją kochaną córeczką, a jutro? Kto wie? Może bóg który połączy wszystkie afrykańskie plemiona w jedną załogę i zbuduje szklane miasta dla dobrych kamratów? Może bóg, który nada sens istnieniu wszystkich którzy dziś spędzają dnie i nocy przed komputerami budując domki z klocków, w cieniu zrujnowanych bud, które wrzeszczą "zdobądź kasę i kup mnie! Mogę zostać czym zechcesz! Chramem, stocznią, pracownią modelarską, warsztatem tkackim!" Kto wie, czego będziemy potrzebować jutro?

Z góry przepraszam jeśli zabieram się od złej strony. Jak mawiał Hardkorowy koksu - po pierwsze, zwiększ masę. (Swoją drogą, zwróćcie kiedyś uwagę dlaczego rozmówca używa odnośnika - jeśli ma on przydać powagi jego słowom, to niemal na pewno macie przed sobą fanatyka. Dobre słowa są dobre nawet gdy wypowiada je Mieciu spod sklepu, albo ktoś zgoła nieistniejący, jak Sokrates. Cudzysłowy są najszlachetniejszymi materiałami na pomnik - Magnus de Savarro.)

Postawić Żagle!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz